XI Festiwal Filmów NNW w Gdyni - dzień trzeci
Artykuł sponsorowany

XI Festiwal Filmów NNW w Gdyni - dzień trzeci

Dodano: 
XI Festiwalu NNW – trzeci dzień festiwalu.
XI Festiwalu NNW – trzeci dzień festiwalu.
Dzień trzeci XI Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci

Kolejny dzień Festiwalu NNW to wiele ważnych projekcji, rozmów i wydarzeń. Dziś zakończył się projekt Młodzi dla Historii, przyznano nagrody w konkursie filmowym, teatralnym i stylizacji modowych. Na Forum Studenckim w Gdyńskim Centrum Filmowym można było spotka się z autorami książek. Swoje najnowsze publikacje przedstawiali: Małgorzata Zwiercan „Kobiety Solidarności”, dr Tomasz Łabuszewski „Przez Morze Czerwone. Rzeczpospolita Polska na uchodźstwie 1945–1990”, Małgorzata i Jan Żarynowie „ Rok 1939. Od beztroski do tragedii”, Attila Szalai „Na polskiej ziemi”. Podczas panelu dyskusyjnego „Jak uczyć historii”, odbyła się promocja książki prof. Włodzimierza Sulei dyr. BBH IPN „Dawniej to było. Przewodnik po historii Polski”. Książka jest niejako podręcznikiem skierowanym do nauczycieli szkół polonijnych. Pełni funkcję pracy popularyzatorskiej, mającej podkreślić wielkość naszej historii, wzbudzać dumę młodego człowieka, że jest Polakiem. „Spór toczy się o to, czy jesteśmy bezosobowymi Europejczykami, czy też Polakami – dumnym narodem stanowiącym część Europy” – powiedział prof. Włodzimierz Suleja. Profesor Mirosław Golon, dyr. Oddziału IPN w Gdańsku, podsumowując stwierdził, że jesteśmy na dobrej drodze – pozbyliśmy się cenzury, pedagogiki wstydu, coraz mocniej zaczynamy podziwiać Polską historii. Po zbadaniu trudnych okresów naszego kraju, jesteśmy dumni z postawy Polaków.

Na Festiwal dojechała Maria Wittner z Węgier, uczestniczka Powstania Węgierskiego. Kaskader Krzysztof Fus wraz z reżyserem Kazimierzem Tarnasem opowiadali o swoich filmowych przygodach.

W konkursie głównym pokazano m.in. filmy „Solidarność Walcząca w Trójmieście” Piotra Kucińskiego, „Piaśnicę” Mariusza Sławińskiego, „Paszporty Paragwaju” Roberta Kaczmarka, a konkurs międzynarodowy reprezentowały „Izrael zaczął się w Polsce” Jana Grzyba czy „Węgierski korytarz”. W pokazach specjalnych publiczność obejrzała wspaniały film Marii Dłużewskiej „Zorza II nad Gdańskiem” „Ostatniego korespondenta Warszawy” Starky’ego oraz „Oniricę” Lecha Majewskiego.

Czy warto było cierpieć za wolną Polskę? Zastanawiali się reż. Maria Dłużewska, bohaterowie Solidarności Walczącej – Andrzej Kołodziej oraz Małgorzata i Roman Zwiercanowie; dr Anca-Maria Cernea, rumuńska lekarz, działacz społeczny i prezes Fundacji im. Ioana Barbusa.

Partnerem wydarzenia był PKO BANK POLSKI

Podstawowym tematem, do którego podczas panelu nawiązywali jego uczestnicy, była odpowiedź na pytanie postawione na początku dyskusji przez Marię Dłużewską: Czy z perspektywy czasu, warto było tyle wycierpieć i stracić, w kontekście walki o wolność ojczyzny?

Dr Anca-Maria Cernea: „W latach 80., kiedy miałam 16 lat, słuchaliśmy w Radiu Wolna Europa, co dzieje się w Polsce. Moja rodzina była zachwycona waszym krajem, Polakami. Pewnego wieczora moja mama wróciła do domu z podręcznikiem języka polskiego i kazała nam się go nauczyć. Pamiętam to jak dziś, kiedy powiedziała, że trzeba nauczyć się języka polskiego i jechać do Polski, by nauczyć się, jak robić rewolucję antykomunistyczną. Dlatego jest dla mnie wielkim zaszczytem móc brać udział w tym panelu – z prawdziwymi bohaterami! My wiedzieliśmy o tym, co się dzieje u was. Może bez nazwisk i szczegółów, ale wiedzieliśmy o Solidarności Walczącej. Pragnę teraz podziękować Polsce za tę walkę, bo Polacy walczyli także dla nas! Dawaliście nam w tych trudnych czasach nadzieję! Dziękuję.

Żebyście państwo mogli poczuć, jak było to dla nas ważne, przytoczę fragment historii mojej rodziny. Mój tato został skazany na 17 lat więzienia za to, że był opozycjonistą – działaczem wolnościowym. W tym czasie rodzice byli już zaręczeni. Moja mam czekała na niego tyle lat… Chociaż w tym czasie wielokrotnie docierały do niej wieści, że on już nie żyje, nie mogła w to uwierzyć, i modliła się – nie tylko o jego powrót, ale też o to, by się nie złamał! I się nie złamał. Rodzice wzięli ślub po jego wyjściu z więzienia”.

Małgorzata Zwiercan: „Mówimy, że wolna Polska trwa już 30 lat. A dla nas wolna

Polska wcale nie zaczęła się w 89. Przecież dopiero w 1991 roku został uchylony list gończy za moim mężem. I wtedy też jeszcze zupełnie wolnej Polski nie było. Dla nas wolna Polska zaczęła powstawać wtedy, kiedy zaczęliśmy głośno przypominać naszych cichych bohaterów walczących o wolną Polskę – takie postaci jak np. Kornel Morawiecki – nasz przewodniczący Solidarności Walczącej, którego podziwiałam i podziwiam. Dlatego też cieszę się, że Festiwal NNW ma już jedenastą edycję. To znaczy bowiem, że już 11 lat przypominamy o naszych niezłomnych bohaterach. Musimy ich upamiętniać i przypominać jak najwięcej – póki niektórzy z nich jeszcze z nami są – to ostatnia chwila, żeby zdążyć im podziękować. Mamy mało czasu!”.

Maria Dłużewska: „Filmy nadesłane na Główny Konkurs Festiwalu NNW potwierdzają, że my cały czas musimy walczyć o naszych bohaterów i przypominać ich historie – niemal wszystkie epizody opisywane w tych filmach były dla mnie do tej pory nieznane, a przecież to tematyka, którą się zajmuję. Dlaczego wcześniej nie słyszałam tych historii? To dowód na to, że nie możemy jeszcze spocząć na laurach. Przykładem dla nas może być postawa Kornela Morawieckiego, który wobec nieuchronności swojej choroby wykazuje cały czas postawę heroiczną. Walczy do końca! Wiedząc, że jest ciężko chory, nie chciał zrezygnować z działania na rzecz Polski i społeczeństwa i to jest dla nas drogowskaz”.

Na potwierdzenie tych słów, Andrzej Kołodziej powiedział: „Trzy dni temu słyszałem, że gdy Premier Mateusz Morawiecki namawiał ojca, by ten w końcu odpoczął, Kornel Morawiecki odpowiedział mu, że dopóki żyje, to jeszcze jest w stanie zrobić coś dobrego”.

Zdanie podsumowujące cały panel wypowiedział Roman Zwiercan. Na pytanie,

czy z perspektywy czasu, było warto, odpowiedział bez wahania: „My nie braliśmy

pod uwagę wagi naszego życia. Bez względu na ostateczny wynik, zawsze warto – 

zawsze trzeba występować przeciwko złu!”.

„Muzea orężem polityki historycznej”to panel z udziałem wiceministra Jarosława Sellina (MKiDN), dr Karola Nawrockiego dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, Jacka Pawłowicza dyrektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Rozmowę rozpoczął prowadzący panel redaktor naczelny tygodnika Sieci Jacek Karnowski, który przypomniał słowa ministra Piotra Glińskiego o odbudowaniu „architektury pamięci”. W sferze muzealnej to wielki wysiłek, stworzenia sieci muzeów, których nie było lub istniały w zalążku.

Jarosław Sellin powiedział, że polityka historyczna to jest coś, co buduje kapitał

moralny państwa i narodu. „Nie da się efektywnie opowiadać o historii w kraju,

a szczególnie zagranicą, jeśli nie ma nie ma sieci państwowych instytucji” – mówił. Przypomniał, że przed rokiem 2015 było tylko IPN, Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum Polin. To ostatnie muzeum ma zresztą według ministra bardzo dobrą i ciekawą wystawę stałą. W początkowej fazie tworzenia były np. Muzeum Historii Polski, Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce czy Muzeum Jana Pawła II. Rząd zdecydował więc, że trzeba przyspieszyć te działania.

Powstają Muzeum Ziem Wschodnich w Lublinie, Muzeum Piaśnickie, Muzeum

Westerplatte – ta sieć będzie wkrótce wypełniona, co pomoże w efektywnej polityce historycznej. Jacek Pawłowicz opowiedział jak specyficzne jest muzeum, któremu szefuje. „Nasza ekspozycja to 7500 tys. m2. W najstarszym pawilonie byli więzieni żołnierze niezłomni, wykonano 350 egzekucji, ok. 3 tys. osób zamęczono w śledztwie. To miejsce nieprawdopodobne, musimy wyważyć opowieść, żeby nie było za mocnego skrętu w stronę terroru, przypomnę tylko, że doliczyliśmy się 48 rodzajów tortur opisanych, mamy wspomnienia przetrzymywanych, to są wstrząsające opowieści. W karcerze szczury kładły się więźniom na stopach, aby ogrzać im nogi. Mamy też Pawilon III, gdzie siedziała cala opozycja solidarnościowa, ale i zwykli ludzie, którzy protestowali na ulicach. Wszyscy trafiali na Rakowiecką”. Dyr. Pawłowicz dodał, że zamierzają w jednym pawilonie pokazać katów i morderców, historię UB. Karol Nawrocki, pytany o niespotykane trudności w Muzeum II Wojny Światowej i ostatnio na Westerplatte, przyznał, że ma nadzieję, iż najgorsze już za nim. Mówił m.in. o tym jak bardzo kształt wystawy głównej odbiegał od obiektywnych badań historycznych, pokazywano Jedwabne, a nie Polaków ratujących Żydów. „Polska ma głębokie tradycje polityki historycznej jeszcze XIX- wieczne. Na świecie muzea pozycjonują cierpienie narodów, ale i bohaterstwo. Poprzednia ekipa Muzeum II Wojny Światowej zrobiła badania wśród Polaków, jakie trzy postacie chcieliby zobaczyć w Muzeum. Najwięcej głosów oddano na św. Maksymiliana Kolbe, Irenę Sendlerową i rtm. Pileckiego. Tymczasem Kolbego na wystawie nie było, Sendlerową schowano za wystającym murem, a Pilecki doczekał się zdjęcia legitymacyjnego, przy którym nikt się nie zatrzymywał. Oni wiedzieli o tym, co ludzie chcieli zobaczyć i specjalnie tego nie pokazali”.

„Muzeum realizowało niemiecką politykę historyczną, która mówi, że uwagę świata przekierować należy na cierpienia ludności cywilnej. Ta korekta była konieczna” – dodał Sellin.

Wszyscy zgodzili się co do tego, że początkiem klęski pedagogiki wstydu był rok

2004 i powstanie Muzeum Powstania Warszawskiego, teraz w 80-ą rocznicę wybuchu wojny Polska odniosła sukces w polityce historycznej. Doczekaliśmy się stwierdzenia w izraelskiej prasie, że 1 września Polska narzuciła swoją narrację światu. To wielki sukces. „Ciągle mamy w Polsce trzy razy mniej muzeów niż przeciętna europejska. Ale jesteśmy na dobrej drodze do przełamania narracji w sprawie historii. Coś się powoli zmienia. Odblokowane zostały filmy historyczne, kryzys tej sfery kultury popularnej na szczęście minął” – na zakończenie powiedział minister Sellin.

Polska szuka bohaterów. Projekt „Łączka” „Niektórzy pamiętają, gdzie było wejście do piwnic, inni przysięgają, że byli więzieni w tych piwnicach, które znikły. Co się stało, że ktoś zdecydował, aby piwnice w Pułtusku zniknęły, zostały zamurowane?” – pytał podczas panelu dyskusyjnego prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN. Profesor obiecał, że na wiosnę 2020 r. prace archeologiczne pod budynkiem byłego UB w Pułtusku zostaną rozpoczęte.

W panelu, obok prof. Krzysztofa Szwagrzyka, wzięli udział koordynatorzy projektu edukacyjnego IPN „Łączka i inne miejsca poszukiwań”: Renata Bieniek, Kamila Sachnowska i Artur Chomicz. Jutro ostatni dzień festiwalowy – poznamy wyniki konkursów, ale przedtem zobaczymy wiele ciekawych projekcji i dyskusji.Galeria:
Festiwal NNW dzień trzeci

Źródło: Materiał Partnera