Do niecodziennej sytuacji doszło w programie "Polska w Kawałkach". Gośćmi Grzegorza Jankowskiego był publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha oraz Jan Śpiewak, aktywista oraz były kandydat na stanowisko prezydenta Warszawy. Program był poświęcony zmianom klimatu oraz związaną z tym tematem polityką.
W trakcie rozmowy Śpiewak stwierdził, że Warzecha reprezentuje rosyjskie interesy. "Obróciłem to stwierdzenie w żart, jednak w przerwie programu (w obecności prowadzącego i innych osób w studiu) wyraźnie wskazałem p. Śpiewakowi, że uważam tego typu oskarżenia za przekraczające granicę dopuszczalnej dyskusji i proszę, aby się od nich powstrzymał" – przekazał Warzecha.
Śpiewak jednak się nie zreflektował i po przerwie stwierdził, że Warzecha reprezentuje nie tylko interesy rosyjskie, ale również niemieckie i państw arabskich.
Publicysta "Do Rzeczy" poinformował, że nie mógł w takiej sytuacji kontynuować rozmowy.
"Z tego typu oskarżeniami spotykałem się już w mediach społecznościowych. Mają one jednak zupełnie inną wagę, gdy podczas programu na żywo w ogólnopolskiej telewizji padają z ust osoby publicznej, a taką jest Jan Śpiewak. Oskarżenie niezależnego publicysty o to, że występuje w imieniu interesów obcego państwa uważam za jedno z najcięższych możliwych. Ewidentnie godzi to w moją wiarygodność. Dlatego po konsultacji prawnej zdecyduję o dalszych działaniach w tej sprawie" – stwierdził Warzecha.
Czytaj też:
Śpiewak: PiS idzie jak Armia Czerwona na BerlinCzytaj też:
Programy Wątłego nagle zniknęły z anteny. Dziennikarz oskarża... PiS