Misiewicz: Czuję się niewinny. I wiem, że jestem niewinny

Misiewicz: Czuję się niewinny. I wiem, że jestem niewinny

Dodano: 
Bartłomiej Misiewicz
Bartłomiej Misiewicz Źródło: PAP / Marcin Obara
– Mój tata wpłacił 100 tys. zł, a prokuratura dalej stosowała areszt i odmawiała nawet na piśmie mojego zwolnienia. Gdyby nie Rzecznik Praw Obywatelskich, gdyby nie media, za co też bardzo państwu dziękuję, zapewne dalej bym był w areszcie – tłumaczył Bartłomiej Misiewicz w studiu Polsat News.

W czerwcu sąd przedłużył areszt byłemu rzecznikowi MON o dwa miesiące, z zastrzeżeniem, że może wyjść na wolność jeśli wpłaci 100 tys. zł poręczenia majątkowego. W związku z faktem, że rodzina wpłaciła kaucję, polityk kilka dni temu opuścił areszt.

W studiu Polsat News, Misiewicz (były rzecznik MON zgodził się na ujawnianie pełnego nazwiska i wizerunku) nie chciał mówić o szczegółach sprawy, która się przeciwko niemu toczy. – Nie chcę dać prokuraturze satysfakcji zagarnięcia, przejęcia tych 100 tys. zł kaucji, nie chciałby się narazić na odpowiedzialność karną ujawniając informacje ze śledztwa – tłumaczył polityk.

– Czuję się niewinny (...) I wiem, że jestem niewinny – mówił Misiewicz. – Dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że jak ktoś jest winny i są na niego dowody, to wychodzi z aresztu szybko i szybko sprawa trafia do sądu – tłumaczył były rzecznik MON.

Polityk przekonywał też w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, że nie wie dlaczego usłyszał zarzuty. – W przypadku tych dwóch zarzutów, które mam postawione, jako podejrzany, ze strony prokuratury – powtarzam raz jeszcze: jestem niewinny i będę chciał to przed sądem udowodnić – mówił Misiewicz.

Czytaj też:
Wałęsa oburzony wyrokiem sądu. "Nie dam sobie zamknąć ust"
Czytaj też:
Misiewicz dziękuje Bodnarowi. Pierwszy wywiad b. rzecznika MON po wyjściu z aresztu

Źródło: Polsat News / 300polityka.pl
Czytaj także