Budka: Na dziś jestem skłonny kandydować na szefa PO

Budka: Na dziś jestem skłonny kandydować na szefa PO

Dodano: 
Borys Budka, PO
Borys Budka, PO Źródło: PAP / Tomasz Gzell
– Tak, jestem skłonny startować w tych wyborach, bo musi być jakiś wybór. O tym wyraźnie mówiono wczoraj na zarządzie, że mamy to szczęście, że PO jest partią najbardziej demokratyczną. Każdy członek ma jeden głos – zadeklarował w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Borys Budka.

W Platformie Obywatelskiej nastał czas powyborczych rozliczeń. Wybory nowego szefa partii zaplanowano na styczeń. Na tym tle dochodzi do personalnych rozgrywek. Jak informuje tygodnik "Wprost", Grzegorz Schetyna chce ponoć, aby Małgorzata Kidawa-Błońska wystartowała w wyborach prezydenckich. Za pomocą tego manewru lider PO ma uniknąć rozliczeń w wypadku kolejnej porażki wyborczej PO. W styczniu, gdy będą wybory nowego szefa partii, Schetyna będzie przekonywał, że jest już za późno i w obliczu nadchodzących wyborów prezydenckich należy uniknąć głębokich zmian. Dlatego też, aby pokrzyżować mu plany Tusk zdecydował się zablokować kandydaturę Kidawy-Błońskiej.

Teraz chęć startu w wyborach na szefa PO zadeklarował Borys Budka. To jeden z najbardziej aktywnych polityków partii, minister sprawiedliwości w gabinecie cieni Platformy. Jak mówi, na tę chwilę deklaruje gotowość wzięcia udziału w wyborach. Zaznacza, że PO to partia demokratyczna, która daje swoim członkom wybór. – Natomiast nie podjąłem żadnej decyzji, bo będę rozmawiał z moimi kolegami i koleżankami. Teraz najważniejsze jest, by dopilnować tego, co w Senacie, dobrze zorganizować pracę klubu, a wprowadzanie tych emocji w przestrzeni publicznej i przesuwanie teraz całego ciężaru na wybory wewnętrzne mogłoby się źle dla samej Platformy skończyć. Zakończmy pewien etap, ukonstytuujmy klub, wybierzmy marszałka Senatu, wicemarszałka Sejmu, a potem szybko przeprowadźmy proces wyborczy – wskazuje Budka w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz.

Na pytanie, czy to strategiczny błąd Platformy, że nie udało się przyspieszenie wyborów w partii, co proponował, polityk PO odpowiedział: – Myślę, że ktoś źle zrozumiał tę wypowiedź. Ja nie mówię o skracaniu komukolwiek kadencji. Kadencja Grzegorza Schetyny kończy się w styczniu 2020 roku, to wynika ze statutu, to wszystko wiemy i teraz jest kwestia tylko i wyłącznie techniczna, w jakim okresie przeprowadzić wybory. I tylko to. Można te wybory przeprowadzać, dopiero ten proces rozpoczynać w styczniu. Ja uważam, że można to zrobić tak jak było cztery lata temu, czyli te wybory przeprowadzić na przełomie roku, czy też do końca grudnia. Absolutnie nie są to żadne przyspieszone wybory. To jest istotne. Nikt nie chce skracać komukolwiek kadencji. Ta kadencja upływa, ale można być przygotowanym do tego, żeby albo Grzegorz Schetyna potwierdził swój mandat na kolejną kadencję, albo był nowy przewodniczący, ale to przejście było bardzo płynne.

Czytaj też:
"Nie poddaję się w walce". Znany z roli Borewicza aktor cierpi na raka
Czytaj też:
Schetyna spotkał się z Tuskiem. Opublikował znaczące zdjęcie

Źródło: Wyborcza.pl
Czytaj także