Barbara Nowacka była dzisiaj gościem Radia Zet. Polityk rozmawiała na temat decyzji katowickiej prokuratury, która umorzyła śledztwo ws. manifestacji narodowców z listopada 2017 roku. Zdaniem śledczych, jej uczestnicy nie popełnili przestępstwa wieszając na szubienicach wizerunki europosłów Platformy Obywatelskiej. Nowacka określiła tę sytuację jako "przerażającą".
– Przez tyle miesięcy, właściwie lat, ciągnęła się sprawa. Okazywało się potem, że są pewne powiązania między tymi, którzy wywieszali, a Ministerstwem Sprawiedliwości. Sprawa była bulwersująca, była takim symbolicznym gestem zastraszenia i prokuratura tutaj nie widzi niczego złego. Ma to znamiona sprawy politycznej – oceniła Nowacka.
Jej zdaniem politycy PiS chcą, aby Polacy się ich bali i zrobią wszystko, aby do takiego stanu doprowadzić.
– Czy to europosłowie, za to, że mają jakiś pogląd i głosują w konkretnych sprawach, czy to sędziowie, czy to ktokolwiek z nas: lekarze, nauczyciele, pracownicy, media. Zastraszają. To jest kolejny etap zastraszania Polek i Polaków przez rząd PiS – przekonywała polityk Koalicji Obywatelskiej.
Gdy chwilę później Nowacka powtórzyła, że w Polsce wszyscy czują się zastraszeni, prowadząca rozmowę Beata Lubecka zapytała ją wprost, czym ona konkretnie czuje się zastraszona.
– Widząc chociażby sędziów, którzy są odwoływani za tego typu decyzje jak zwyczajna prośba o sprawdzenie, czy dany sędzia może, czy nie może narzekać, czy został powołany prawomocnie, czy nieprawomocnie. No to to jest symboliczne zastraszanie – przekonywała Nowacka. Polityk dodała, że takie sytuacje jak decyzja prokuratury dot. umorzenia śledztwa ws. manifestacji narodowców świadczą o tym, że to "jasny sygnał", że politycy opozycji to grupa, którzy nie będą chronieni.
Czytaj też:
Spór w obozie władzy. Zaskakujące doniesienia RMF
Czytaj też:
"Kaczyński straszy dzieci...". Debata "polsko-polska" w Parlamencie Europejskim