Ks. Isakowicz-Zaleski o Kościele w czasie pandemii: Struktury zawiodły, sprawdzają się wierni

Ks. Isakowicz-Zaleski o Kościele w czasie pandemii: Struktury zawiodły, sprawdzają się wierni

Dodano: 
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski Źródło: PAP / Adam Warżawa
Epidemia koronawirusa po raz kolejny pokazała słabość struktur kościelnych w Polsce, a także niesamowitą siłę społeczeństwa katolickiego. Kościoła rozumianego jako Wspólnota wszystkich wierzących. Po epidemii przyjdzie czas na debatę o przyszłości – mówi portalowi DoRzeczy.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Jest w czasie pandemii ostry atak na Kościół z różnych stron. Jedni twierdzą, że hierarchowie zamknęli się na wiernych, a powinni nieść im pomoc. Drudzy przeciwnie – uważają, że skandalem jest, że nie można pójść do lasu, a w kościele może być do pięciu wiernych. Pojawiły się też jednak głosy, że w tym trudnym czasie to właśnie Kościół zdaje egzamin. Jak to wygląda z Księdza perspektywy?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Tu trzeba uporządkować kilka spraw. Jeżeli chodzi o atak środowisk skrajnej lewicy i w ogóle przeciwników Kościoła, to poszły one bardzo daleko i w sposób bardzo niesprawiedliwy. Organizując nagonkę na ludzi wierzących. Gdy epidemia się zaczynała był krzyk, że należy zamknąć Kościoły. Ale ci sami ludzie, którzy tego żądali nie zwracali uwagi na to, że w autobusach, sklepach, pubach ludzi jest więcej a ich zagęszczenie stanowi też poważne zagrożenie epidemiczne. Było widać bardzo obrzydliwe wykorzystanie sytuacji. Z tym, że ja bym się tym akurat specjalnie nie przejmował.

Czemu?

Te środowiska zawsze wykorzystują wszelkie okazje do brutalnego i wulgarnego ataku na Kościół. I do tego możemy się już przyzwyczaić. Choć faktycznie tym razem ten atak ma charakter wyjątkowo podły. Natomiast inną sprawą jest krytyka hierarchii, a nawet Watykanu ze strony części wiernych, w tym środowisk bardzo ortodoksyjnych.

Była uzasadniona?

Myślę, że tutaj zawiodły struktury hierarchiczne. Na początku stanowisko episkopatu w Polsce w sprawie epidemii nie było jasne. Wielokrotnie wypowiadał się wprawdzie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, ale nie miał on takiej siły przebicia, jak miał kard. Stefan Wyszyński czy kard. Karol Wojtyła. W efekcie jedni biskupi idą w jedną, inni w drugą stronę. To zamieszanie, które powoduje dezorientację wśród wiernych. Mamy wielkie zamieszanie i ogromną możliwość interpretacji. Po raz kolejny potwierdziło się, że największą piętą achillesową Kościoła hierarchicznego w Polsce są struktury.

To znaczy?

Niektórzy księża biskupi widać nie do końca zdali sobie sprawę z powagi sytuacji. Do tego dochodzi całkowita uległość wobec władz państwowych. Nieumiejętność przeciwstawienia się pewnym ograniczeniom. Choćby decyzji o maksymalnie pięciu wiernych na mszy jest absurdalna.

Ale ograniczenia liczby wiernych są chyba uzasadnione, zagrożenie wirusem jest realne?

Tak, ale jak się weźmie pod uwagę wielkość świątyń, to są owszem maleńkie kościółki, ale są też na przykład w Krakowie olbrzymie kościoły, w których pięciu osób nawet nie widać. A tymczasem w komunikacji miejskiej ma być zajęte co drugie miejsce, czyli na maleńkiej przestrzeni przy pięćdziesięciu czterech miejscach siedzących może przebywać 27 osób. Przecież to absurd!

Ale jednocześnie są głosy, że to właśnie Kościół się sprawdza, są grupy wsparcia, wzajemnej pomocy…

Sprawdza się społeczeństwo katolickie, czyli Kościół jako Wspólnota wszystkich ludzi wierzących. Jest ogromna oddolna inicjatywa. I pomoc seniorom, i domom pomocy społecznej, i szycie maseczek. Dziesiątki rozmaitych, cennych akcji. I to pokazuje, gdzie Kościół w Polsce jest najsilniejszy. A jest najsilniejszy na dole. Ta aktywność wyzwala wiele pozytywnych akcji. Jestem pod wrażeniem działań i ludzi świeckich i wielu księży i zakonnic. Myślę, że po tej epidemii na nowo rozpocznie się debata o przyszłości Kościoła w Polsce. Nie chodzi o krytykę Kościoła, ale przebudowanie struktur. Bo dziś Kościół w Polsce jest z jednej strony chłopcem do bicia lewicy, z drugiej ma łatkę ‘’przyklejonego” do obecnej władzy. Trzeba na nowo określić pewne zasady, kto za co odpowiada. Bo reakcja na to, co się dzieje często jest mocno spóźniona.

Czytaj też:
Apel rządu ws. Świąt Wielkanocnych. "Rekomendacja jest jednoznaczna"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także