Rodzice uciekli ze swoim autystycznym dzieckiem z Holandii do Polski

Rodzice uciekli ze swoim autystycznym dzieckiem z Holandii do Polski

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay/ Domena publiczna
Ze sprawą rodziców, którzy uciekli do Polski z 7-letnim Martinem zapoznał się wiceminister resortu Michał Wójcik na spotkaniu z pełnomocnikiem rodziny mec. Bartoszem Lewandowskim. O szczegółach informuje polsatnews.pl.

Za holenderską rodziną wydano Europejski Nakaz Aresztowania. Warszawscy policjanci rozpoczęli poszukiwania rodziny. Pełnomocnik rodziny mówi w rozmowie z polsatnews.pl, że rodzice zdecydowali się na ucieczkę do Polski, kiedy "doszły do nich informacje międzynarodowe, że nasz kraj wielokrotnie stawał po stronie rodzin, które były bezzasadnie rozdzielane przez państwa wysokorozwinięte".

We wtorek informację o prowadzonych działaniach potwierdziła polsatnews.pl Komenda Rejonowa Policji na warszawskim Śródmieściu. – Z uwagi na charakter tej sprawy nie mogę ujawniać szczegółów dotyczących wykonywanych przez nas czynności. Mogę jedynie potwierdzić, że policjanci z KRP Warszawa I realizują takie czynności przekazał nam nadkom. Robert Szumiata.

Pełnomocnik rodziny zapowiedział, że nie ujawni się ona, dopóki policja nie zaniecha swoich działań. – Rodzice 7-latka chcą dobrowolnie stawić się w prokuraturze i wyjaśnić całą sprawę – zapewniał Bartosz Lewandowski. Pełnomocnik rodziny przypomniał, że w przypadku Europejskiego Nakazu Aresztowania za Rosjaninem Denisem Lisovem, który uciekł do Polski ze Szwecji z córkami, Lisow dobrowolnie stawił się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie i odpowiadał z wolnej stopy.

O historii 7-letniego cierpiącego na autyzm Martina głośno zrobiło się w lutym 2018 r. W środku nocy chłopiec został odebrany rodzicom przez holenderską opiekę społeczną. – Powodem były zarzuty rzekomych zaniedbań ze strony rodziców formułowane przez sąsiadów – przekazał mec. Bartosz Lewandowski.

– Władze holenderskie, które zainteresowały się rodziną z uwagi na sygnały od sąsiadów, zlekceważyły rozpoznane u Martina zaburzenie rozwojowe polegające m.in. na braku komunikacji z rówieśnikami adekwatnego do wieku czy niekontrolowane wybuchy złości, przypisując ich przyczynę zaniedbaniom rodzicielskim i rzekomej przemocy ze strony rodziców – mówi polsatnews.pl mec. Bartosz Lewandowski. Po sygnałach od sąsiadów chłopiec w trybie nagłym został odebrany z rodzinnego domu w środku nocy bez stosowanego zezwolenia odpowiednich organów i umieszczony z dala od domu.

– Wskutek walki o dziecko umożliwiono rodzicom widzenia z Martinem kilka godzin w tygodniu. Podczas spotkań z mamą i tatą, chłopiec wykazywał ogromną radość oraz nawiązywał z nimi kontakt, co nie miało miejsca w odniesieniu do innych osób. U Martina z uwagi na rozłąkę nastąpił znaczny regres rozwojowy. Chłopiec w trakcie spotkań zakomunikował rodzicom chęć ucieczki – powiedział mec. Lewandowski.

Conrad i Katya podjęli decyzję o zostawieniu całego majątku w Holandii, zabraniu synka bez powiadamiania władz i ucieczki do Polski w celu zapewnienia mu rehabilitacji i terapii, która nie była zapewniana ze strony holenderskich organów.

– Jesteśmy otwarci na zapoznanie się z tą sprawą, zbadanie sytuacji dziecka oraz przeanalizowanie, czy nie zostało naruszone jego dobro przez holenderskie władze. Czekamy na formalny wniosek pełnomocników rodziny w tej sprawie – wskazuje rzeczniczka resortu sprawiedliwości.

Czytaj też:
Owsiak: Andrzej Duda żyje w jakimś innym świecie
Czytaj też:
PiS przejmie działaczy PSL? "Nikogo na siłę nie będę trzymał"

Źródło: polsatnews.pl
Czytaj także