Rzecznik rządu był pytany w programie Tłit wp.pl, czy możliwe jest wprowadzenie w Polsce, na wzór Francji, godziny policyjnej w związku z epidemią. – Nie dyskutujemy w ogóle na temat godzin policyjnych na rządowym zespole zarządzania kryzysowego. Takich dyskusji nie było wiosną i nie ma w tej chwili – podkreślił Müller.
Zaznaczył jednak, że trzeba podejmować "ruchy, które są niepopularne i trudne, ale które ograniczą mobilność obywateli po to, żeby zmniejszyć ryzyko zakażenia". – Najważniejszym wskaźnikiem w tej chwili jest to, czy mamy wydolną służbę zdrowia. W tej chwili wystarcza jeszcze –podkreślam jeszcze – łóżek i respiratorów, ale jeżeli będzie się rozwijała liczba zachorowań w dużo większej dynamice, to w pewnym momencie możemy stanąć przed takimi trudami, jak w Europie Zachodniej – oświadczył.
– Jeżeli rozwój choroby nie zatrzymałby się ze względu na nowe ograniczenia, to w najbliższych kilku tygodniach istniałoby ryzyko, że będziemy mieli problem w szpitalach. Dlatego też wprowadzamy te zasady bezpieczeństwa i profilaktyki, które mają zabezpieczyć przed taką sytuacją – podkreślił Müller. Jak dodał, największym problemem i wyzwaniem w przypadku COVID-19 jest wydolność służby zdrowia.
Rzecznik rządu był także pytany, kto będzie kontrolował liczbę osób, które będą podróżowały komunikacją miejską. Według nowych wytycznych, od soboty podróż transportem publicznym w strefach żółtych i czerwonych będzie ograniczona do 50 proc. miejsc siedzących lub do 30 proc. liczby wszystkich miejsc.
– Przede wszystkim apelujemy do samorządów i do wszystkich podmiotów, które prowadzą tego typu sieć transportową, aby podjęły działania kontrolne. Bo to nie jest tylko kwestia kontroli służb państwowych, ale również kontroli służb samorządowych – mówił Müller. Jak dodał, może być to zarówno Straż Miejska, jak i zakłady komunikacji miejskiej.
– Kary za nieprzestrzeganie tych przepisów powinien ponieść przewoźnik, który nie dotrzymał limitów, które wynikają z przepisów ustawy – podkreślił.
Müller był również pytany o możliwe kontrole wesel. W strefie żółtej maksymalnie 20 osób będzie mogło brać udział w imprezach okolicznościowych. – Przede wszystkim inspektor sanitarny będzie kontrolował liczbę osób, to jest najważniejsze – podkreślił rzecznik rządu. Zaznaczył, że w przypadku przekroczenia limitów odpowiedzialność ponoszą zarówno właściciel lokalu, jak i rodzina, która organizowała uroczystość.
Czytaj też:
Niemal 7 tys. zajętych łóżek covidowych. Ponad 311 tys. osób w kwarantannieCzytaj też:
Przepis o maseczkach znajdzie się w ustawie. "Żeby uniknąć niepotrzebnej dyskusji i emocji"