Florian Hassel stwierdza, że choć Polska w środę poinformowała o największej liczbie zgonów z powodu koronawirusa od początku pandemii, to jednak liczba nowych przypadków wyniosła tylko 15 362, znacznie mniej od rekordu z 7 listopada (27 885).
Dziennikarz przywołuje postać 19-letniego Michała Rogalskiego z Torunia, który wraz z innymi wolontariuszami gromadzili i analizowali dane dotyczące zachorowań. "Jego wniosek: Te zebrane liczby są o dziesiątki tysięcy wyższe niż publikowane w Warszawie" – napisał niemiecki dziennikarz. Hassel przypomina również, że od poniedziałku powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne nie będą publikować danych o nowych zakażeniach.
W związku z tym dziennikarz stwierdza, że "Jednak są poważne wątpliwości co do oficjalnych liczb". "Nie tylko wnioski Rogalskiego sugerują, że Polska jest w międzyczasie hotspotem koronawirusa w Europie" – dodaje.
Hassel przywołuje argumenty WHO, które stwierdza, że pandemia jest pod kontrolą, gdy mniej niż 5 proc. testów na koronawirusa daje wynik pozytywny. W Polsce jest to 45 proc.
"Liczba niewykrytych zakażonych jest w Polsce zapewne ogromna, co wynika choćby z niewystarczających możliwości testowania, przeciążenia praktyk lekarskich i postawy wielu Polaków, którzy odmawiają poddania się testom, bo nie chcą być na kwarantannie" – pisze na łamach niemieckiej gazety.
Dziennikarz twierdzi również, że w polskich szpitalach panuje "dramatyczna sytuacja". Powołując się na dane GUS stwierdza również, że liczba ofiar COVID-19 w Polsce może być znacznie wyższa niż wskazują oficjalne dane.
Czytaj też:
"Zagłosujcie przeciw poprawce gumkującej aborcję!". Spurek upomina PlatformęCzytaj też:
Piotr Duda oburzony zapowiedziami rządu: Jesteśmy zbulwersowani